Ta strona została uwierzytelniona.
— 28 —
swój w kieszonce od kamizelki, stałym jest gościem Harrisa, i to było wystarczającem. Harris tak mi był wdzięcznym, że wprost zmuszał mnie do przyjmowania pożyczek, nie posiadających więc nic własnego, miałem pieniądze na zawołanie i żyłem jak bogacz. Myślałem wprawdzie czasem, że krach musi przyjść, ale teraz, kiedy już byłem porwany prądem, musiałem z nim płynąć, albo utonąć. To nadawało poważmy, tragiczny prawie ton historyi, która inaczej byłaby tylko śmieszną, i w nocy, nieraz sen odemnie odlatywał; ale w dzień, wszystkie cienie znikały i czułem się nad wyraz szczęśliwym.