Ta strona została uwierzytelniona.
— 29 —
Było to rzeczą całkiem naturalną. Stałem się nagle sławną osobistością w stolicy, i cokolwiek mi się w głowie przewróciło. Nie można było wziąść do ręki jakiejkolwiek gazety angielskiej, szkockiej, czy irlandzkiej, żeby nie trafić na artykuł o kamizelkowym milionerze, i o jego słowach i czynach najświeższych. Z początku znajdowałem się na końcu osobistych wiadomości; powoli jednak awansowałem wyżej szlachty, baronetów, hrabiów itp., aż wyjechałem na najwyższy szczebel i tam już pozostałem, ponad wszystkiemi książętami nie królewskiej krwi, z wyjątkiem tylko prymasa kościoła angielskiego.