Ta strona została uwierzytelniona.
— 61 —
Kolej zdziwienia przyszła teraz na Porcyę. Szeroko oczy otworzyła i spytała:
— Henryku, czy to naprawdę twoje pieniądze?
— Kłamałem, kochanie, ale wiem, że mi przebaczysz.
— Nie bądź no tak pewnym tego. Bardzo to nie ładnie z twej strony, żeś mnie tak oszukał.
— Mam nadzieję, że przebolejesz to, moja najdroższa; to był tylko żart niewinny; ale chodźmy już.
— Czekaj no pan, a owo miejsce? — wtrącił starszy jegomość. — Przecież obiecałem panu miejsce.
— Widzi pan — odparłem — bardzo panu wdzięczny jestem, ale okoliczności tak