Strona:Milionowy banknot.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.
— 63 —

łem. Mogę śmiało powiedzieć że skamieniałem poprostu.
— Papo, Henryk mówi, że nie potrzebuje żadnego miejsca w twoim domu, i ja ogromnie czuję się tem dotknięta.
— Jakto, moja droga, to ma być ojciec twój? — spytałem zdumiony.
— A jakże. Właściwie ojczym, ale taki dobry, że i rodzony ojciec lepszym być nie może. Może teraz rozumiesz, dla czego tak się śmiałam, kiedy, nie wiedząc o moich stosunkach rodzinnych, opowiadałeś mi u ambasadora, jakich trosk i kłopotów zakład papy z wujem Ablem cię nabawił?