Lalki moich dzieci dzieliły się na dwa wielkie obozy: Framużaków i Szkatulaków.
Pierwsi dlatego tak się nazywali, że miejscem ich zamieszkania była framuga w stołowym pokoju, a raczej szafka w murze, na której górnych półkach stały półmiski i talerze; drudzy zaś dlatego, że zamieszkiwali dużą szkatułę, pod piecem w pokoju szkolnym stojącą, niegdyś porucznikowski neseser podróżny p. Wawrzyńca, ojczystego dziada moich dzieci, gdy ten pod jenerałem Romarino służył.
Fabrykacyą lalek trudnili się przeważnie chłopcy. Dziewczyny nie umiały ani takiego twardego łba z waty i gałganków uwinąć, ani tak wytrzymałego korpusu uformować, ani rąk i nóg, też z waty skręconych i obszytych płótnem, umocnić tak silnie we właściwem miejscu. Stąd też zapewne pochodziły te linie surowe, prostokątne, ta wzgarda dla wdzięku i miękkości kształtów, jaką się odznaczały te
Strona:Moi znajomi.djvu/249
Ta strona została uwierzytelniona.