Strona:Moi znajomi.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.

domość poprzedniego stanu, a głowa pozostała, przeto nawet po dorobieniu innego do niej korpusu ksiądz wikary, jako nowy obywatel, żenić się nie może. Gdyby jednak stary korpus się znalazł i mógł zostać odrestaurowany, a nową do niego przyprawiono głowę, to i owszem, niech bierze wdowę albo pannę.
Ściśle rzeczy biorąc, niewielka była pomiędzy niemi różnica. O ile bowiem mężczyźni tak u Framużaków jak i u Szkatulaków mieli swoją indywidualność, swoje imię, stanowisko a nieraz i wybitną charakterystykę, o tyle kobiety zawsze uważane i traktowane były zbiorowo. Mówiło się o nich «damy» — i tyle. A i to jeszcze zauważyć trzeba, że wszystkie chodziły w rannych godzinach na pensyę, «do pani Rajmer», i z tego stadyum pensyonarek nie wychodziły wtedy nawet, kiedy zostawały mężatkami. Pensyonat pani Rajmer znajdował się na pastewniku pod stogiem lucerny, a damy dosyć daleko przenoszone do niego być musiały. Jaki tam był kurs nauk, nigdy tego jakoś dociec nie mogłam, ale to wiem, że głównie uczyły się po francusku i że najbardziej zaawansowane umiały już mówić: «bon jour monsieur» oraz: «merci monsieur». Z tego «monsieur» widać, że głównie na użytek a raczej na zgubę spokoju