dzów, i dlatego teatr mój odgrywałam zwykle sama dla siebie.
Obok Anusi występowały w tym nigdy niekończącym się dramacie: dama pik, «Herodyada», której czarny charakter był mi wybornie znanym jeszcze z czasów owej krwawej misy z martwą głową Jana, tudzież dama treflowa «Szarlota», tak nazwana od imienia bony, Szwajcarki, przychodzącej do nas czasem z dziećmi z naprzeciwka, płocha szatyna, element ułudy, kaprysów i zmienności. Jedynym mężczyzną w tym personalu był król karo «Mąż prawy».
Nie wiem już dzisiaj, jakimi tam torami szły moje myśli wówczas, że ze wszystkich przymiotów męskich «prawość» uderzyła mnie jako charakterowa cecha najbardziej; dość, że «Mąż prawy» nie mógł się jakoś nigdy, skutkiem intryg Herodyady i Szarloty, zejść z «Anusią» na krześle, i zdaje mi się, że to było głównym powodem ich nieszczęścia, a moich westchnień, jako też osnową całego dramatu.
Ta żądza, czy potrzeba smucenia się czegoś i wzdychania ot tak, w powietrze, były też zapewne źródłem moich żarliwych modłów w owym czasie. Postępy moje w pobożności były wprost zdumiewające. Dotąd pamiętam «kapliczkę», którą urządziłam sobie pomiędzy
Strona:Moi znajomi.djvu/299
Ta strona została uwierzytelniona.