Ta strona została przepisana.
- Najmniejszy grosik kapnął z tej strony dla ciebie.
- Ale spróbujmy z Celją rozmówić się ściślej
- I wybadać co ona o tem wszystkiem myśli.
- Oto jej okno.
- LELJUSZ: Ależ pomnij, że nam do niej
- Przystępu Tryfaldyna straż ustawna broni,
- Bądź ostrożny.
- MASKARYL: Tu sobie stańmy pokryjomu.
- Cóż za szczęście! toż właśnie ona wyszła z domu.
SCENA TRZECIA.
CELJA, LELJUSZ, MASKARYL.
CELJA, LELJUSZ, MASKARYL.
- LELJUSZ: Jakież winienem niebu dziś zanosić dzięki,
- Iż daje mi oglądać twe anielskie wdzięki;
- I, jakkolwiek mych cierpień przyczyną twe oczy,
- Z jakąż radością widzę ich płomień uroczy!
- CELJA:
- Z wielkiem zdziwieniem słucham twej przemowy całej,
- Iżby me oczy krzywdę komuś zrządzić miały;
- I, jeśli one sprawcą jakowej złej doli,
- Mogę pana upewnić, że to wbrew mej woli.
- LELJUSZ: Nie jest hańbą z rąk polec tak słodkiego wroga,
- Stąd każda rana jest mi i chlubna i droga;
- I jeśli...
- MASKARYL: Panie, rzuć pan te wszystkie kwiateczki:
- Tutaj trzeba zaczynać z całkiem innej beczki.
- Korzystaj z każdej chwili, póki jeszcze pora;
- Spytaj jej...
- TRYFALDYN z domu:
- Celjo!
- MASKARYL: Masz pan!
- LELJUSZ: Ha! przeklęta zmora!
- Trzebaż, by mi ten starzec znowu stanął w drodze?