Ta strona została skorygowana.
- To i wówczas, w wspomnieniu miłostki tak świeżej,
- Wielkie niebezpieczeństwo dla tych związków leży.
- PANDOLF:
- Roztropnie to wywodzisz: wcale niezła rada...
- Odszukać więc Anzelma czemprędzej wypada;
- A gdy już będę w ręku miał znajdę przeklętą,
- Poproszę, byś rzecz skończył tak mądrze poczętą.
- MASKARYL sam:
- Spieszę do mego pana: ty szukaj Anzelma,
- Niech się święci szelmostwo i niech żyje szelma.
SCENA DZIESIĄTA.
HIPOLITA, MASKARYL.
HIPOLITA, MASKARYL.
- HIPOLITA:
- Ha, zdrajco! dłużej zwodzić już ci się nie uda:
- Wszystko słyszałam; jawną dziś twoja obłuda!
- Któżby zdołał uwierzyć w postępek tak podły;
- Wszak twój fałsz i układność każdegoby zwiodły.
- Czyś mi nie przysiągł, łotrze, na wszystko najświęciej,
- Że będziesz wspierał moje dla Leandra chęci,
- A od związku z Leljuszem, który mi zagraża,
- Potrafisz mnie wybawić choćby z przed ołtarza;
- Że pokrzyżujesz ojca mojego układy,
- Gdy oto tu mam dowód twojej czarnej zdrady?
- Lecz jeszcze się zawiedziesz; nie będzie zbyt trudno
- Udaremnić tę całą robotę obłudną,
- I pospieszam bezwłocznie...
- MASKARYL: Ależ pani prędka!
- Doprawdy skarać panią brałaby mnie chętka
- Za to, że, zanim ci się całą rzecz przedłoży,
- Już twa wymowna buzia przeciw mnie się sroży;
- I teraz, gdy wnet skutek me dzieło uwieńczy,
- Ty wbijasz sobie w głowę zamiar tak szaleńczy!