Ta strona została przepisana.
- Kształt to przybierać może, to znów go utraci.
- Lękam się, że za chwilę wydmiesz się w olbrzyma
- Lub w strzygonia się zmienisz przed memi oczyma.
- Na Boga, nie przedzierzgaj się w kształty takowe,
- Bo serce mi ze strachu już pęknąć gotowe.
- PANDOLF:
- W innym czasie naiwność twoja zabobonna,
- Trwoga, do wierzeń takich nazbyt łatwo skłonna,
- Wierz mi, zabawą byłaby mi niepowszednią,
- I chętniebym przedłużył igraszkę tak przednią;
- Lecz ta smierć, te o skarbach tak bezczelne baśnie,
- Któremi mnie zwabiono z miasta dzisiaj właśnie,
- Sprawiają, że mi spada wreszcie z oczu bielmo.
- Ten Maskaryl skończonym jest łotrem i szelmą,
- Co na wszystko się waży i który przed niczem
- Nie cofnie się w potrzebie w swym planie zbrodniczym.
- ANZELM:
- Jakto! czyżby do takiej miał się uciec broni?
- Doprawdy, mój rozsądek coś mi w piętkę goni!
- Niechże się dotknę palcem: to Pandolf, w istocie;
- Gdzieżem zabrnął, nieszczęsny, w mej ciężkiej głupocie!
- Przez litość, chciej zachować to wszystko przy sobie,
- Bo sam chyba ze wstydu znalazłbym się w grobie.
- Lecz pomóż mi odzyskać, pałką albo kijem,
- Pieniądze, które dałem na twoje rekwijem!
- PANDOLF:
- Powiadasz, że pieniądze? to więc sekret cały:
- Tu leży tajemnica tej sztuczki zuchwałej!
- Twoja strata. Co do mnie, pospieszam bez zwłoki
- Przeciw tej szelmie wdrożyć najsurowsze kroki,
- A skoro raz w swe ręce dostaniem paniczka,
- Moja głowa, że nam się nie wymknie od stryczka.
- ANZELM sam:
- I jaż mogłem łotrowi uwierzyć na słówko.
- Tak łatwo się z rozumem rozstać i z gotówką!
- Na lichaż mi się przyda moja siwa głowa,