Ta strona została przepisana.
SCENA PIĄTA.
LELJUSZ, MASKARYL.
LELJUSZ, MASKARYL.
- MASKARYL:
- Odwagi tylko, chłopcze! przy tobie zwycięstwo:
- Wydobądź pałasz z pochwy, z serca całe męstwo,
- I zagraj Olibrjusza, kata niewiniątek.
- LELJUSZ:
- Wszak, jeślim dobrze pojął mowy jego wątek,
- Oskarżał cię...
- MASKARYL: I panu nazbyt było trudno,
- Na naszą korzyść zwrócić tę wiarę ułudną,
- Przez którą miłość jego zgasła już bez mała?
- Masz pan! na co rycerskość twoja się przydała.
- Powiernikiem rywala gdy się twego staję,
- I on mi w własne ręce dziewczynę wydaje,
- Pana z tym głupim listem djabli niosą w gości!
- Pragnę z kolei stłumić żar jego miłości,
- Jest znowuż mój wartogłów i psuje mi szyki!
- Próżno staram się wstrzymać te zgubne wybryki,
- Wszystko na nic: on dalej jak głuszec tokuje,
- I dopóty nie spocznie, aż wszystko zepsuje.
- W istocie, masz pan rację, że takie koncepta
- Chyba tylko sam djasek panu w ucho szepta!
- Taki okaz doprawdy wart jest, aby przecie
- W królewskim pomieszczony został gabinecie.
- LELJUSZ:
- Nic dziwnego, że niszczę wszystkie twoje plany:
- I, póki każdy zamysł nie będzie mi znany,
- Może się to przytrafić sto razy.
- MASKARYL: Tem gorzej.
- LELJUSZ:
- Skoro więc na mnie gniew twój tak bardzo się sroży,
- Pozwól mi, bym w zamiarach twych miał udział ścisły.