Ta strona została przepisana.
- Boi się przepowiedni, i, w swej złości do mnie,
- Zataszczyć mnie do turmy poprzysiągł niezłomnie
- Lękam się zaś, że, skoro raz zawrę znajomość
- Z mieszkaniem, które gratis daje król jegomość,
- Opuścić mi je później będzie trudniej nieco.
- Oddawna już wyroki jak grad na mnie lecą:
- Cnota wszędzie zawistnych znachodzi naokół,
- Nie oszczędza jej nawet sądowy protokół!
- Trzeba więc ojca zmiękczyć.
- LELJUSZ: Słuszna twoja rada,
- Ale zato...
- MASKARYL: Ach, o tem później się pogada.
Leljusz wychodzi.
- No, trzebaż nam odsapnąć po mozołach tylu.
- Przestańże się na chwilę dręczyć, Maskarylu,
- I rozbijać się na kształt kulawego djabła.
- Nagłość niebezpieczeństwa, bądź co bądź, osłabła,
- I teraz, byle dobrze upatrzyć godzinę...
SCENA SZOSTA.
ERGAST, MASKARYL.
ERGAST, MASKARYL.
- ERGAST:
- Szukam cię, by ci ważną zwiastować nowinę,
- W sprawie twojego pana: chciej nadstawić ucha.
- MASKARYL:
- Cóż zatem? gadaj śmiało.
- ERGAST: A nikt tu nie słucha?
- MASKARYL:
- Nie.
- ERGAST: Przyjaźń ma oddawna jest wypróbowana;
- Znam twe plany, jak również chęci twego pana,
- Przychodzę cię więc przestrzec. Leander zamierzył
- Wykraść Celję; ktoś z ludzi mi ten sekret zwierzył.
- Wszystko jest już gotowe i, lada godzina,
- Zamyśla się w przebraniu wkraść do Tryfaldyna,