Ta strona została przepisana.
- TRYFALDYN:
- Czemu?
- LELJUSZ: Osoba pewna stoi ci na zdradzie,
- I, w wesołej wtargnąwszy w dom twój maskaradzie.
- Pragnie ci porwać Celję.
- TRYFALDYN: Celję! czy być może!
- LELJUSZ: Mieli się zjawić tutaj właśnie o tej porze.
- Zaczekaj, z tego okna wszystko ujrzysz łacno.
- A co? mówiłem; widzisz tę kompanję zacną?
- Pst! w twoich oczach chcę ich przyjąć jak należy,
- Złowim ich, niby małe rybki do węcierzy.
- TRYFALDYN:
- Mnie chcieli wywieść w pole!
- Głupie, śmieszne dudki!
SCENA JEDENASTA.
LELJUSZ, TRYFALDYN, MASKARYL i jego ludzie w maskach.
LELJUSZ, TRYFALDYN, MASKARYL i jego ludzie w maskach.
- LELJUSZ:
- Gdzie spieszycie, maseczki? mówcie bez ogródki.
- Tryfaldynie, otwieraj, masz tu miłych gości.
Do Maskaryla, przebranego za kobietę:
- Mój Boże, cóż za piękność, cóż to za śliczności!
- Cóż ty tam mruczysz, masiu? powiedz mi, bez sprzeczki,
- Czy pozwolisz uchylić nieco swej maseczki?
- TRYFALDYN:
- Precz, łotry! gdy nie chcecie doświadczyć mej ręki.
- Wam zaś, panie, dobranoc i serdeczne dzięki.
SCENA DWUNASTA.
LELJUSZ, MASKARYL.
LELJUSZ, MASKARYL.
- LELJUSZ:
- Jakto! ty, Maskarylu?
- MASKARYL: Nie, kto inny, nie ja.