Ta strona została przepisana.
- MASKARYL:
- Niechże cię więc rozsądkiem natchną wielkie nieba;
- I bacz, by twego sprytu płomień nazbyt żywy...
- LELJUSZ:
- Pozwól mi działać wreszcie; cóżeś tak lękliwy!
- MASKARYL: Horacy z preceptorem, Bolonja, nauka,
- Tryfaldyn czy Ruperti, Neapol; nie sztuka
- Chyba spamiętać...
- LELJUSZ: Bogdaj ci gęba zarosła!
- Czegóż mi wciąż powtarzasz? Czy mnie masz za osła?
- MASKARYL:
- No, tak, niby nie całkiem, lecz coś tego blisko.
SCENA DRUGA.
LELJUSZ sam:
LELJUSZ sam:
- Gdy go nie trzeba, tańczy koło mnie jak psisko,
- Ale kiedy poczuje że mi jest potrzebny,
- Poufali się w sposób istotnie haniebny.
- Wnet zatem ujrzę zbliska te oczy promienne,
- Których moc mi włożyła to jarzmo tak cenne;
- Będzie mi wolno, w słowach pełnych uniesienia,
- Przedstawić memu bóstwu duszy mej cierpienia
- I wyrok, który z ust jej... Lecz słyszę ich głosy.
SCENA TRZECIA.
TRYFALDYN, LELJUSZ, MASKARYL.
TRYFALDYN, LELJUSZ, MASKARYL.
- TRYFALDYN:
- Pochwalone niech będą łaskawe niebiosy!
- MASKARYL:
- Na panu się nie sprawdza nasza gadka stara,
- Bo u pana nie mara jest sen, ale wiara.
- TRYFALDYN do Leljusza:
- Jakiejż podzięki, jakiejż potrzeba nagrody,
- By wam, panie, wdzięczności mej złożyć dowody?