Ta strona została przepisana.
- Postępki twoje, w ciągu tej jednej wieczerzy,
- Więcej do podejrzenia dziś mu przyczyn dały,
- Niżby ich inny zdołał zbudzić przez rok cały.
- LELJUSZ:
- I w czemże?
- MASKARYL:
- Jakto, w czemże? W całej twej warjacji.
- Gdy Tryfaldyn zaprosił pana do kolacji,
- Pan, cały czas, na Celję wytrzeszczając gały,
- Siedziałeś z twarzą w ponsach, durny, osowiały,
- Żadnaby cię do jadła nie przemogła siła,
- A wtedyś miał pragnienie, kiedy ona piła;
- Wówczas pan się rzucałeś i, jak jaka świnia,
- Nie wylewając resztek, nie płucząc naczynia.
- Chciwą gębą z jej własnej pan żłopałeś szklanki,
- W miejscu, którego usta tknęły twej kochanki.
- Gdy jaki kąsek wzięła do swej rączki drobnej,
- Lub nadgryzła go nawet, wówczas ty, podobny
- Do kota, który myszę chwyta w swoje zęby,
- Rzucałeś się nań chciwie i brałeś do gęby.
- Co więcej (na to trzeba być niezgrabnym wołem),
- Taki hałas nogami robiłeś pod stołem,
- Że Tryfaldyn, trącony przez ciebie zbyt czynnie,
- Dwa razy pieski za to ukarał niewinnie,
- Które mogą mieć słuszną urazę do ciebie.
- I to nazywasz dobrze sprawić się w potrzebie?
- Ja z samego patrzenia, jeszcze o tej porze
- Cały spocony jestem, chociaż chłód na dworze.
- Śledząc cię bezustanku, jak w kręgielni gracze
- Śledzą kulę, gdy pchnięta toczy się i skacze,
- Tak ja niejako wstrzymać twe szaleństwa chciałem,
- Kręcąc się i zwijając całem mojem ciałem.
- LELJUSZ:
- Łatwo jest me postępki potępić, niestety,
- Skoro się nie odczuwa ich słodkiej podniety;
- Jednakże się postaram, dla twojej przyjaźni,