Ta strona została przepisana.
- ANDRES: Jej imię?
- LELJUSZ: Celja.
- ANDRES: Czemuż nie mówisz mi zaraz?
- Trzeba było powiedzieć, a byłbym ci gotów
- Oszczędzić wszystkich twoich w tej sprawie kłopotów.
- LELJUSZ:
- Jakto! ty znasz więc Celję?
- ANDRES: Przed chwilą z niewoli
- Właśnie ją wykupiłem.
- LELJUSZ: Jakaż losów kolej!
- ANDRES:
- Dla jej zdrowia zatrzymać się w mieście zmuszony,
- W tym domku właśnie dla niej szukałem ochrony,
- I wdzięczen jestem bardzo, iż sam, i tak szczerze,
- Wszystkie swoje zamysły odkryłeś w tej mierze.
- LELJUSZ:
- Jakto! więc z twojej ręki spotka mnie ta radość?
- Ty byłbyś gotów...
- ANDRES pukając do drzwi:
- Zaraz stanie ci się zadość.
- LELJUSZ:
- Wdzięczność dla cię mych wzruszeń przeważyła szalę...
- ANDRES:
- Wstrzymaj swoje podzięki; nie żądam ich wcale.
SCENA SIÓDMA.
LELJUSZ, ANDRES, MASKARYL.
LELJUSZ, ANDRES, MASKARYL.
- MASKARYL na stronie:
- Masz tobie! skądże znowu tutaj ten narwaniec!
- Wnet patrzeć, jak nas puści w jaki nowy taniec.
- LELJUSZ:
- Któżby go był mógł poznać w tym cudacznym stroju?
- Przybliż się, Maskarylu, bądź bez niepokoju.