Ta strona została przepisana.
- MASKARYL:
- Ja nie żadna makarel; ja topra szleczyna,
- Ja nigdy nie handlować żadnego ziewczyna.
- LELJUSZ: Nieporównany! Topsze rola się udala!
- MASKARYL:
- Niech pan izie na spaser, ze mnie sie nie śmiala.
- LELJUSZ:
- No, skończ tę maskaradę, poznaj swego pana.
- MASKARYL:
- To licha, fizys pańsga zgola mi nieznana.
- LELJUSZ ciągnąc go:
- Wszystko już ułożone, udanie zbyteczne.
- MASKARYL:
- Ja walić pięścią, jak pan bęzie tak niegrzeczne.
- LELJUSZ:
- A skończże raz już z twoim helweckim szwargotem!
- Jak się wszystko skończyło, opowiem ci potem;
- Dość, że, dzięki dobroci jego najżyczliwszej,
- Cała rzecz ułożyła się w sposób uczciwszy.
- MASKARYL:
- Jeśli tak, me udanie cel w istocie traci;
- Odszwajcarzam się zatem do własnej postaci.
- ANDRES:
- W istocie, że ten chłopak wzorowym jest sługą.
- Zaczekaj tu więc na mnie, powrócę nie długo.
SCENA ÓSMA.
LELJUSZ, MASKARYL.
LELJUSZ, MASKARYL.
- LELJUSZ:
- I cóż ty na to mówisz?
- MASKARYL: Cieszę się niezmiernie.
- Ze nareszcie zbieramy kwiaty, a nie ciernie.
- LELJUSZ:
- Wzbraniałeś się wyjść z swojej postaci przybranej,
- I nie mogłeś uwierzyć w zwrot tak niespodziany!