Ta strona została przepisana.
- Gdyby z mych wielbicieli, co tobie dziś służą,
- Choć jeden mi pozostał: nie żądam zbyt dużo;
- Lecz wszystkich mi wydzierać, to czyn zbyt okrutny:
- Przychodzę się użalić więc doli tak smutnej.
- CELJA:
- Drwić w sposób tak misterny to kunszt jest prawdziwy;
- Lecz, proszę, przestań sobie szydzić z nieszczęśliwej.
- Twe własne oczy nazbyt chlubną mają sławę,
- Abym mogła uwierzyć w twą płonną obawę,
- Gdy wiesz, że spojrzeń twoich przemożna potęga,
- Każdego, kogo zechce, w swoje jarzmo wprzęga.
- HIPOLITA:
- Mimo to, w tejże chwili, wszakże miasto całe
- Głosi moją porażkę, a twą, pani, chwałę;
- I, nie mówiąc o innych, wszyscy wiedzą pono,
- Ze Leljusz i Leander dla Celji dziś płoną.
- CELJA:
- Jeśli mam wziąć za prawdę tę plotkę niewczesną,
- Strata ich nie powinna być ci zbyt bolesną,
- I serce twe nie byłoby się oddać skorem
- Temu, kto raz się splamił tak lichym wyborem.
- HIPOLITA:
- Moje mniemanie o tem zgoła jest odmienne,
- I, uznając piękności twej blaski tak cenne,
- W uroku twym tak silne dostrzegam przyczyny,
- By niestałych zmienników rozgrzeszyć z ich winy,
- Iż serce moje, chociaż draśnięte w swej dumie,
- Potępić za tę zdradę Leandra nie umie,
- I godzi się łaskawem znowu widzieć okiem,
- Kochanka, wróconego ojcowskim wyrokiem.
SCENA CZTERNASTA.
CELJA, HIPOLITA, MASKARYL.
CELJA, HIPOLITA, MASKARYL.
- MASKARYL:
- Wielką, wielką nowinę, nad wyraz szczęśliwą,