anachronizm w rozpoczynającem się nowem panowaniu. Skupiają się koło Moliera przyszłe wielkie nazwiska: Boileau, Racine, La Fontaine i inni; każdy, na swój sposób, weźmie coś z jego ducha. Zarazem wszystko co jest na dworze i w Paryżu szczerego, wszystko czego nie skaził zalew sztuczności, wita z radością dzieło Moliera. Toteż, teatr Moliera wciąż jest przepełniony, ku wściekłości zawistnych aktorów i zgorszeniu tragedjopisarzy. Miarę entuzjazmu daje fakt, że ktoś z publiczności póty chodził na Rogacza z urojenia, aż się go nauczył na pamięć i wydał drukiem, wbrew woli Moliera.
Tę linję powodzenia na chwilę tylko mąci Don Garcja z Nawary (1660), sztuka, w której Molier-aktor, wciąż wodzony na pokuszenie namiętnością swoją do bohaterskich kreacyj, usiłował wyjść ze skóry komika. Przywołany do rzeczywistości przez publiczność, która jak najgorzej przyjęła ten zamach, wraca do komedji świetną Szkołą mężów (l’Ecole de maris, 1661). Utwór ten, programowy poniekąd dla kwestji małżeństwa, schodzi się z małżeństwem samego Moliera, o którem nieraz wypadnie wspomnieć omawiając jego poszczególne utwory. Molier, mając lat 40 — wiek, który, w owej epoce, uchodził niemal za podeszły — nosił się wówczas z zamiarem zaślubienia młodziutkiej Armandy Béjart, „dziecka teatralnego“, które podobno od maleństwa chowało się przy jego trupie.
Po Szkole mężów, nowy tryumf: komedja-balet Natręty (Les facheux, 1661), skreślona naprędce na
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/22
Ta strona została skorygowana.