Ta strona została przepisana.
AKT DRUGI.
SCENA PIERWSZA.
ASKANJUSZ, FROZYNA.
ASKANJUSZ, FROZYNA.
- FROZYNA: Frozyna umie trzymać język za zębami.
- ASKANJUSZ:
- Lecz czy bezpiecznie tutaj? spojrzyjno czasami
- Czy niema kogo blisko i czy też, broń Boże,
- Naszej tu kto rozmowy podsłuchać nie może.
- FROZYNA:
- Bezpieczniej nam z pewnością tutaj, niźli w domu.
- Widać na cztery strony: nikt więc pokryjomu
- Nas nie zajdzie, i mówić możesz bez obawy.
- ASKANJUSZ:
- O, jak trudno przystąpić do takiej przeprawy!
- FROZYNA:
- Oj, to jakiś dość ciężki sekret, jak się zdaje.
- ASKANJUSZ:
- Zbyt ciężki, skoro tobie z trudem go wyznaję,
- I gdybym mogła ukryć rzecz, o którą chodzi,
- Nie wiedziałabyś o niej.
- FROZYNA: To już się nie godzi!
- Kryć coś ze mną, jakgdybyś sto razy w potrzebie
- Nie doświadczyła mego oddania dla ciebie!
- Co, razem wychowana z tobą, tem się szczycę,
- Że umiem kryć najświętsze twoje tajemnice!
- Która wiem...
- ASKANJUSZ: Czego myśli nie śniły niczyje:
- Sekret, co ród i płeć mą ludzkim oczom kryje;
- Wiesz, że w dom, w którym bawię, przyjęto mnie dzieckiem,