Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/249

Ta strona została przepisana.
Aby ocalić zapis sposobem zdradzieckim,
Co gdy z śmiercią Askanja już miał być stracony,
W mem przebraniu dlań środków szukano obrony.
Dlatego, serce moje z tobą się odważy
Innych tajemnic również zwolnić czujnej straży;
Lecz, zanim rzecz rozpocznę, objaśnij mi, proszę,
Wątpliwość, jaką zdawna w myślach moich noszę:
Czy być może, by Albert nie znał wydarzenia,
Co czyni go mym ojcem i płeć mą odmienia?
FROZYNA:
Jeśli mam rzec otwarcie, owa sprawa cała
Nigdy nie była dla mnie nadto zrozumiała:
W wielu rzeczach intryga ta zgoła jest ciemną,
A matkę mą wybadać silę się daremno.
Gdy zmarł ów syn, cel ojca gorącej miłości,
A, zanim na świat przyszedł jeszcze, dziedzic włości
Rozlicznych, zapisanych przez wuja bogacza,
Co go swym spadkobiercą jedynym naznacza,
Matka wieść tę pragnęła ukryć jak najdłużej,
Bojąc się, by małżonek (naówczas w podróży),
Dowiedziawszy się o tem, w gniew nie popadł srogi,
Z żalu, że te bogactwa przejdą w obce progi.[1]
Otóż, mówię, by ukryć tę rzecz jakoś przecie,
Umyśliła podstawić obce jakieś dziecię,
I wzięła ciebie od nas, gdzieś ty się chowała,
(W ten sposób mogła zatrzeć się przygoda cała,
Żeś ty zajęła miejsce umarłego chłopca).
Czy ojcu cała sprawa pozostała obca,
Nie wiem. Od nas nie słyszał nic; od swej zaś żony,
Co lat dwanaście przeszło sekret utajony
Nosiła, wobec tego że tak nagle zmarła,
Sądzę, że i jej także nie wymknął się z gardła.
Jednak, widzę, iż styczność utrzymuje skrycie
  1. Całe to opowiadanie, mieszczące w sobie zawiązek zawiłej intrygi sztuki, skreślone jest u Moliera bardzo niejasno i niedbale, co oczywiście musiało się zachować w przekładzie. (Przyp. tłóm.).