Ta strona została przepisana.
- Wtrąci w nędzę i hańbę mą całą rodzinę;
- To znów o tego syna życie tak kosztowne
- Przechodzą bezustanku troski niewymowne;
- Ilekroć w dom powracam, cały trwogą dyszę,
- Ze w progu straszną jakąś wiadomość usłyszę:
- „Jakto! nie wiesz? więc mężnie znieś losów udrękę;
- Syn twój ma złą gorączkę, złamał nogę, rękę“...
- Słowem, z lada przyczyny, bezustanku prawie,
- W zgryzocie, w utrapieniu nędzne, życie trawię.
- Och, tak...
SCENA SIÓDMA.
ALBERT, METAFRAST.
ALBERT, METAFRAST.
- METAFRAST: Mandatum tuum curo diligenter.
- ALBERT:
- Mistrzu, chciałem...
- METAFRAST: Mistrz, znaczy dosłownie: magis ter,
- To jest: trzy razy większy.
- ALBERT Niech mnie piorun spali,
- Jeślim to wiedział, ale dobrze, mówmy dalej.
- Mistrzu...
- METAFRAST:
- Bądź łaskaw mówić.
- ALBERT: Chcę być tak łaskawy,
- Lecz ty bądź łaskaw wciąż mi nie przerywać sprawy.
- Zatem, raz jeszcze, mistrzu (to już po raz trzeci),
- Chodzi o mego syna; wiesz, że jest mi z dzieci
- Najdroższy, i żem w pieczy miał go zawsze szczerej.
- METAFRAST:
- Bardzo słusznie: filio non potest praeferri
- Nisi filius.
- ALBERT: Mistrzu, nie chcą być niegrzeczny,
- Lecz ten żargon wydaje mi się dość zbyteczny.
- Wiem, żeś wielki łacinnik i doktór nielada,
- Wierzą chętnie każdemu kto mi to powiada,