Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/264

Ta strona została przepisana.
ALBERT:
Cierpliwość moja...
METAFRAST: Jakto! pan wciąż mielesz swoje?
Jeszcze nie? Ha! per Jovem! w miejscu nie ustoję.
ALBERT:
Nie zacząłem...
METAFRAST:
Co, jeszcze? ileż tu gadania!
Czyż nie pozwolisz wtrącić mi jednego zdania?
ALBERT na stronie:
Zwarjuję.
METAFRAST:
Znów zaczynasz? Ech! tego nie lubię!
Błagam cię, jedno słówko niechajże choć wściubię.
Głupiec, co nic nie mówi, niczem się nie różni
Od milczącego mędrca.
ALBERT odchodząc: Zaczekaj, a dłużni
Nie będziem sobie.

SCENA ÓSMA
METAFRAST sam:
Glossą niezwykle udaną
Określił to filozof: „Mów, by cię poznano“
Zatem, jeśli mówienia moc mi jest wydarta,
Cóż ludzka ma istota cała będzie warta,
Gdy w esencji z bydlęciem zrównaną zostanie?
Na tydzień cały w głowie mam pewne strzykanie
O, jak ja nienawidzę tych wielkich pyskaczy!
Ha, jeśli uczonego słuchać nikt nie raczy,
Jeśli się żąda, aby stał z gębą zamkniętą,
Całą świata hierarchję trza obalić świętą:
Trzeba, ażeby lisów mogły dusić kury,
Aby dzieci na starców fukać mogły z góry,
Aby wilka ścigało jagniątko spokojne,
By warjat pisał prawa, baby szły na wojnę,