Ta strona została przepisana.
- Trzeba go z mańki zażyć i stłumić do czasu
- Mój gniew.
SCENA SIÓDMA.
WALERY, MASKARYL.
WALERY, MASKARYL.
- WALERY: Ha, Maskarylu, do uszu rodzica,
- Nie wiem jak, ale doszła cała tajemnica.
- MASKARYL:
- W istocie?
- WALERY: Tak.
- MASKARYL: I skąd się dowiedział, u djaska?
- WALERY:
- Nie wiem, przez kogo na mnie spłynęła ta łaska,
- Lecz wszystko załatwiło się, i to tak przednio,
- Że wdzięczność dlań w mem sercu czuję niepoślednią.
- Gniewu ojca się lękać nie mam już przyczyny:
- Chwali wielce mój wybór, rozgrzesza mnie z winy,
- I radbym bardzo wiedzieć, kto, w tej całej sprawie,
- Potrafił go nastroić dla mnie tak łaskawie.
- Nie uwierzysz, jak cieszę się z tego obrotu.
- MASKARYL:
- A gdybym panu wyznał, żem to ja z kłopotu
- Go wybawił i umysł złagodził ojcowski?
- WALERY:
- No, no, do gotowego chciałbyś przyjść bez troski!
- MASKARYL:
- Ja sam, powtarzam panu, ojcu rzecz wyznałem,
- I jam sprawił to wszystko zwierzeniem tak śmiałem.
- WALERY:
- Ty? bez żartów?
- MASKARYL: Niech głowy nie wyścibię z piekła,
- Jeśli ma gęba świętej prawdy nie wyrzekła!
- WALERY dobywając szpady:
- A ja chcę w piekle gorzeć na wieki, jeżeli
- Nie sprawię tu na miejscu, by cię djabli wzięli!