Ta strona została przepisana.
- ASKANJUSZ:
- Cóż więc czynić? Zbyt wielkie już męczarnie znoszę;
- Postaw się na mem miejscu i poradź co, proszę.
- FROZYNA:
- Stawiam się na twem miejscu; twoją rzeczą tedy
- Radzić mi, jak wyplątać się z tej całej biedy.
- Teraz ja jestem tobą a ty mną; a zatem,
- Mów, Frozyno, jak ukryć tę sprawkę przed światem,
- Jaki ratunek znaleźć? powiedzże, kochana!
- ASKANJUSZ:
- Na szyderstwo, w istocie, źle chwila obrana;
- Widać nieszczęście moje wzrusza cię zbyt mało,
- Jeśli jeszcze ochoty do żartów ci stało.
- FROZYNA:
- Nie, twojemu nieszczęściu współczuję najszczerzej,
- I zrobiłabym wszystko, co w mej mocy leży;
- Lecz cóż ja mogę tutaj? gdy tak sprawa stoi,
- Nie widzę, jak ją zwrócić wedle chęci twojej.
- ASKANJUSZ:
- Gdy więc niema ratunku, śmierć chyba jedynie...
- FROZYNA:
- Na to masz dosyć czasu o każdej godzinie.
- Śmierć jest lekarstwem, które zawsze jest pod bokiem,
- Toteż, lepiej nie spieszyć się z takim wyrokiem.
- ASKANJUSZ:
- Nie, nie, Frozyno, jeśli z tej straszliwej toni
- Twoja życzliwa pomoc dziś mnie nie obroni,
- Poddaję się, i losom złowrogim uległa...
- FROZYNA:
- Wiesz, co mi przyszło na myśl? trzeba, bym pobiegła
- Do... Lecz Erast tu idzie; nie czas na zabawę,
- Możem zatem po drodze omówić tę sprawę:
- Oddalmy się.