Ta strona została przepisana.
- Sprowadzić umysł jego do szczęśliwej zgody.
- Teraz sam pragnie jeno, z twym rodzicem w parze,
- Ciebie wraz z twym kochankiem powieść przed ołtarze.
- ASKANJUSZ:
- Cóż za radość, Frozyno, jakiż dzień szczęśliwy...
- Ileż zawdzięczam twojej pomocy życzliwej!
- FROZYNA:
- Poczciwiec jest w humorze teraz wyśmienitym,
- I pragnie kosztem syna ubawić się przytem.
SCENA SZÓSTA.
ASKANJUSZ, FROZYNA, POLIDOR.
ASKANJUSZ, FROZYNA, POLIDOR.
- POLDOR:
- Zbliżno się, moja panno: zwać mi cię tak wolno;
- Wiem kim jesteś i wiem też, do czegoś jest zdolną.
- Dopięłaś sztuczki, w której, w sposób niepowszedni,
- Błyszczy tyle rozumu i dowcip tak przedni,
- Że wszystko ci wybaczam i serdecznie wierzę,
- Iż za to samo syn mój pokocha cię szczerze.
- Wartaś tego: to ja ci powiadam, dziewczyno.
- Otóż i on: zabawę mieć będziem jedyną.
- Spiesz corychlej i dom swój zwołaj tutaj cały.
- ASKANJUSZ:
- Posłuszeństwem chcę zmazać krok ów tak zuchwały.
SCENA SIÓDMA.
POLIDOR, WALERY, MASKARYL.
POLIDOR, WALERY, MASKARYL.
- MASKARYL do Walerego:
- Nieraz niebo nam znaki zsyła niespodziane;
- Śniły mi się tej nocy perły rozsypane
- I jajka zbite: panie, ten sen mnie przeraża.
- WALERY:
- Podły tchórzu!
- POLIDOR: Mój synu, konieczność się zdarza