Ta strona została przepisana.
- Walki, gdzie cała dzielność będzie ci potrzebna,
- Jeśli cię nie ma spotkać porażka haniebna.
- MASKARYL:
- I czyż nikt, proszę pana, czyż nikt się nie ruszy,
- Wstrzymać ludzi, co sobie chcą obcinać uszy!
- Niech będzie, dobrze; ale, jeśli w tej godzinie
- Przyjdzie panu żałobę wdziać po swoim synie,
- Niech pan mnie nie obwinia.
- POLIDOR: Nie; tak rzeczy stoją,
- Iż sam żądam, by spełnił wraz powinność swoją.
- MASKARYL:
- Wyrodny ojcze!
- WALERY do ojca: Męża honoru to zdanie
- Godnem jest, i tem więcej szanuję cię za nie.
- Winnym: przyznaję; byłem przyczyną twej troski
- Czyniąc to, com uczynił, bez wiedzy ojcowskiej;
- Lecz, choć słuszne masz do mnie przyczyny urazy,
- Silniej dziś przemówiły krwi twojej rozkazy,
- I honor twój, co nie chce ani słyszeć o tem,
- By Erast miał być dla mnie postrachu przedmiotem.
- POLIDOR:
- Tak, wiem, że i on żywił przeciw tobie plany;
- Lecz od owego czasu zaszły różne zmiany,
- I dziś w innem spotkaniu, bardziej jeszcze srogiem,
- Będziesz walczył...
- MASKARYL: A gdyby się zgodzić z tym wrogiem?
- WALERY:
- Co, ja, bać się! Przenigdy. I któż to być może?
- POLIDOR:
- Askanjusz.
- WALERY: On?
- POLIDOR: Ma stanąć tu w najkrótszej porze.
- WALERY:
- On, który mi poprzysiągł wspomagać mą sprawę!
- POLIDOR:
- Tak, on cię dziś wyzywa na walną rozprawę,