Ta strona została przepisana.
- I dusza ma, na widok tak niecnej obłudy,
- Nim wzgardzi, pomścić krzywdę swą pragnie dziś wprzódy.
Do Łucji:
- Nie iżby miłość moja jeszcze nie wygasła:
- Gniew, zemsta, to w tej chwili me jedyne hasła,
- I, gdy twój bezwstyd hańby okryję rozgłosem,
- Przestanę się już troszczyć serca twego losem.
- Tak, Łucjo, patrząc na to, wstręt mnie tylko bierze!
- Na widok twych postępków oczom ledwo wierzę;
- Nie wiem, jak zdolna jesteś w twarz popatrzeć komu,
- I powinnabyś zginąć na miejscu od sromu.
- ŁUCJA:
- Zraniłyby mnie może twe szalone słowa,
- Gdyby nie pomsta, która już czeka gotowa.
- Oto Askanjusz: sądzę, iż, natarłszy śmiało,
- Wnet zmusi cię, byś zmienił mowę tak zuchwałą,
- I bez wielkiego trudu.
SCENA SCENA DZIEWIĄTA.
ALBERT, POLIDOR, ASKANJUSZ, ŁUCJA, ERAST, WALERY, FROZYNA, MARYSIA, KASPER, MASKARYL.
ALBERT, POLIDOR, ASKANJUSZ, ŁUCJA, ERAST, WALERY, FROZYNA, MARYSIA, KASPER, MASKARYL.
- WALERY: Tego nie dokaże,
- Choćby dwadzieścia ramion stanęło z nim w parze.
- Żal mi, iż musi bronić swej niegodnej siostry,
- Lecz, gdy sobie poczynać chce w sposób tak ostry,
- Wraz mu się stanie zadość; i tobie, mój panie.
- ERAST:
- Chciałem wprzódy na siebie przyjąć to zadanie;
- Lecz, skoro już Askanjusz całą sprawę wiedzie,
- Zostawiam mu, niech sobie sam radzi w tej biedzie.
- WALERY:
- Bardzo mądrze; ostrożność nigdy nie zawadzi,
- Ale...