Ta strona została przepisana.
- Z tym strojem; chodźmyż inny jej włożyć, a potem
- Możesz się bliżej zająć uczuć swych przedmiotem.
- WALERY:
- Wybacz, Łucjo, że dusza ma, szałem wiedziona...
- ŁUCJA:
- Niema czego wybaczać: rzecz już wyjaśniona.
- ALBERT:
- Chodźmyż, na ceremonje będzie czas i w domu:
- Tam każdy może świadczyć, co zechce i komu.
- ERAST:
- Lecz nie pomnicie, wznosząc radosne hałasy,
- Że jeszcze tu ktoś czeka na krwawe zapasy:
- Myśmy dwaj już szczęśliwi, ale widzi mi się,
- Że teraz trzeba będzie zapytać Marysię,
- Który z dwóch, twój Maskaryl czy też mój Kasperek,
- Wygra sprawę: rycerze, ustawcie się w szereg!
- MASKARYL:
- Dziękuję; nazbyt łaskaw na mnie pan dobrodziej.
- Niech się żeni w spokoju; o to mi nie chodzi:
- Już tam piękna Marysia nie jest taka sroga,
- I zawsze będzie wolna do jej łaski droga.
- MARYSIA:
- Niby że ciebie sobie przybiorę za gaszka?
- Na męża ujdziesz: lepszy czy gorszy, to fraszka;
- Bierze się co jest z brzegu i cudów nie szuka:
- Lecz kawalir, to musi być rarytna sztuka.
- KASPER:
- Słuchaj: skoro małżeństwo nas już sklei święte,
- Wara mi później gachom zastawiać przynętę.
- MASKARYL:
- Myślisz, bracie, dla siebie tylko pojąć żonę?
- KASPER:
- Rozumie się: figielki będą zabronione,
- Albo mnie pozna jeszcze.
- MASKARYL: Ech, mój miły Boże!
- Każdy robi co umie, a żyje jak może;