Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/345

Ta strona została przepisana.

KASIA: Trzeba mu przyznać, że umie wszystko wyrazić w niezwyczajny sposób.
MAGDUSIA: W istocie; umysł jego jest wprost jakiegoś odrębnego kroju.
MAGDUSIA do Mascarilla: Więcej w tem strachu niż czego innego: serce pańskie już krzyczy, nim je zadraśnięto.
MASCARILLE: Gdzież tam, u stu djabłów! całe jest odrapane od stóp aż do głowy.

SCENA JEDENASTA.
KASIA, MAGDUSIA, MASCARILLE, MARYŚKA.

MARYŚKA: Proszę pani, ktoś przyszedł.
MAGDUSIA: Któż taki?
MARYŚKA: Wicehrabia de Jodelet.
MASCARILLE: Wicehrabia de Jodelet?
MARYŚKA: Tak, panie.
KASIA: Czy go pan zna?
MASCARILLE: To mój najlepszy przyjaciel!
MAGDUSIA: Wpuść-że go czemprędzej.
MASCARILLE: Nie widzieliśmy się z sobą od dość dawna; oczarowany jestem tem spotkaniem.
KASIA: Otóż i on.

SCENA DWUNASTA.
KASIA, MAGDUSIA, JODELET, MASCARILLE, MARYŚKA, ALMANZOR.

MASCARILLE: Ach! wicehrabio!
JODELET ściskając się z nim: Ach, markizie!
MASCARILLE: Jakżem rad, że cię spotykam!
JODELET: Jakże się cieszę, że cię tu oglądam!
MASCARILLE: Uściskaj mnie jeszcze trochę, proszę cię, kochany.
MAGDUSIA do Kasi: Najdroższa, zaczynamy być