i akcji. Jeżeli czasem, jak np. w Skąpcu, odnajdziemy jeszcze spiętrzone zawikłania w stylu dawnej komedji, czuć iż wynika to z niedbałego pośpiechu i stanowi jakgdyby obcą narośl na samym utworze.
Jest jeden utwór Moliera, sklecony mimochodem i naprędce, który rzuca bardzo ciekawe światło na pojęcia Moliera o komedji: to Natręty. Utwór ten jest jakby zaprzeczeniem wszystkiego co stanowiło komedję przedmolierowską. Tam mieliśmy starannie obmyśloną intrygę przy zupełnym zazwyczaj konwencjonaliźmie charakterów; tu mamy galerję żywych, oddychających prawdą sylwetek, powiązanych niedbale ladajakim węzłem; cień akcji rozwiązuje się byle jak, pod pierszym lepszym pozorem. Wiem, że tego utworu o bardzo specjalnem przeznaczeniu i genezie nie można uważać za typ komedji Moliera; ale, bądź co bądź, jest on w tej mierze bardzo znamienny i pouczający.
I ton się zmienia. Komedja włoska i hiszpańska, jak również wyrosła z niej francuska, jest nawskroś arystokratyczna; Molier demokratyzuje ją stopniowo. Człowiek z gminu przestaje być ową wyłącznie pocieszną figurą drżącą wciąż przed kijem. Zdrowy rozum coraz częściej będzie przemawiał ustami ludu. Zauważmy, jak owe postacie, które Molier przenosi do swej komedji z włoszczyzny, Maskaryl, Skapen, Zbrygani, Neryna, Frozyna, różnią się od tych, które urodziły się z jego własnej głowy. Szelmostwo tych importowanych Włochów ma w sobie rysy oschłości, okrucieństwa: cóż za różnica z dobroduszną jowialnością i ludzkim akcentem Kacperka, Doryny, Michasi,
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/45
Ta strona została przepisana.