pagon zaślubi może Marjannę, która będzie niecierpliwie liczyć jego dni... Ale Molier nie chce nas zasmucać; smutek, zrodzony gorzką wiedzą życia, chowa dla siebie; jeśli zdradzi go czasem, to mimowoli. Dlatego pokazuje nam rąbek rzeczy tak jak się dzieją, odsłania w paru genjalnych błyskach perspektywy utajonych w nas możliwości, poczem spuszcza zasłonę, mówiąc: „Nie smućcie się! bajeczka kończy się dobrze“... Dwa razy daje Molier swym komedjom rozwiązanie wolne od wszelkiej sztucznej ingerencji: i jakież to rozwiązanie? Oto ono: Grzegorz Dyndała oświadcza, że nic mu nie pozostało jak rzucić się na łeb do wody, a Alcest w Mizantropie opuszcza świat aby się schronić na pustynię... Oto naturalne rozwiązanie tych komedyj...
Molier był genjalnym reformatorem teatru, ale reforma jego tyczyła przedewszystkiem wnętrza; w szczegółach zewnętrznych — o ile mu były w danym momencie obojętne — przejmował naogół obowiązujące konwencje. Dotyczy to także miłości w jego sztukach. Niejednokrotnie, para kochanków jest, u Moliera, czysto konwencjonalnym środkiem: uświęconym przez tradycję węzłem intrygi. Skąpiec chce wypchnąć córkę bez posagu; próżny mieszczanin chce ją wydać za markiza; „chory z urojenia“ za lekarza etc. Miłość jest tu jedynie algebraiczną cyfrą w zrównaniu, mimo że i tu Molier umie wpleść powiedzenia, sceny, stanowiące prawdziwą zdobycz nowego teatru. Z paru — bynajmniej nie pierwszorzędnych — utworów Moliera, urodzi się późniejszy
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/53
Ta strona została przepisana.