sprawił nieco kłopotu jego glossatorom. Naprzeciw Molierowi demokracie, „ludowcowi“, stawał Molier dworak, pochlebca, autor dedykacji i przejrzystych panegiryków; Molier potęgujący — o zgrozo! — miłostki królewskie. Otóż, dość trudno nam dziś jest odczuć w całej pełni, czem był dla współczesnych król, a zwłaszcza Ludwik XIV. Trzeba się na to rozczytać trochę w pamiętnikach. „Kto żyje w pobliżu króla, kto ma szczęście go oglądać, ten może zrozumieć, na czem polega szczęście wybranych w niebie, oglądających Boga twarzą w twarz“, pisze jeden ze współczesnych. Król, to była niemal religja — dla wielu więcej niż religja: dewocja dlań nie poniżała nikogo. A dodajmy, że Molier zawdzięczał królowi wszystko; stanowisko w Paryżu, powodzenie, ale zwłaszcza, i nadewszystko, swobodę twórczości; że wyczuwał w nim pokrewną i przyjazną inteligencję, na której zrozumienie i poparcie mógł liczyć. I król również miał wdzięk. Pozwoliliśmy Molierowi kochać się w Armadzie, pozwólmyż mu podkochiwać się w Ludwiku XIV.
Donioślejszą może sprawą wyda się stosunek Moliera do kwestji rodziny. W stosunku tym uderza na pierwszy rzut oka jedno: Molier staje zawsze po stronie dzieci przeciw rodzicom. Może to mieć rozmaite powody. Najpierw tradycję sceniczną: młody człowiek, płatający, przy pomocy sprytnego sługi, psikusy władzy ojcowskiej, należał niemal do „rewizytów“ teatralnych dawnej komedji. Powtóre — jak ktoś zauważył — wszyscy komedjopisarze stają po stronie
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/76
Ta strona została przepisana.