haterkami ich są panny — noszą tytuły: Szkoła mężów i Szkoła żon. Gdyby, wspomniałem już, Sganarel był mężem Izabeli a Arnolf mężem Anusi, czy dużoby się zmieniło?
pyta, myśląc o Horacym, Anusia, narzeczona Arnolfa. A gdyby zadała to samo pytanie jako żona? Cóż wtedy? Ale Molier niewiele troszczył się o rozwiązanie problemu małżeńskiej wierności, jak wogóle coraz mniej się o niego zaczynała troszczyć Francja, a przynajmniej jej najświetniejsza inkarnacja: — Dwór. Wraz z wydelikaceniem, dwornością obyczajów, kulturą myśli, wchodzi to urocze społeczsństwo w znak erotyzmu, który wyciśnie odtąd na francuskiem piśmiennictwie tak znamienne piętno.
Literatura w. XVI była raczej męska; dwa jej świeczniki, Rabalais, Montaigne, to pisarze dla mężczyzn. Męskim jest Corneille, natomiast twórczość Racina’a będzie już skąpana w atmosferze kobiecości. Pomiędzy nimi dwoma był Molier; a mimo iż najistotniejsza część jego dzieła jest męska, element kobiecy zaplata się niby gibki bluszcz o ten krzepki pień. Miłość sączy się wszystkiemi szczelinami w jego dzieło; raz po raz odzywa się w niem, w interludjach, w tekscie, melodja piosenki, której morał niezmiennie brzmi: „Jeśli żyć chcecie szczęśliwi — kochajcie, pókiście żywi...“; morał nabierający osobliwej wymowy w ustach tego męczennika nieszczęśliwej miłości. Ale i w najbardziej osobistych jego sztukach, nietylko w dwor-