skich sielankach, miłość — bodaj konwencjonalna — jest osią koło której wszystko się kręci, jest tą ultima ratio przed którą wszystko się ugina, która zawsze wkońcu tryumfuje. Kobieta wychodzi zawsze rozgrzeszona, lub też ukarana conajwyżej lekkiem zawstydzeniem, — byle była młoda i piękna.
Ale może dosyć już tego komentarza; raczej przerywam go niż kończę. Molier, to istny świat; o świecie zaś, wiadomo, można gawędzić bez końca. Zresztą, będzie sposobność wrócić do niejednego, omawiając poszczególne utwory. Nakoniec trzeba jeszcze powiedzieć kilka słów o samej technicznej stronie pisarskiej Moliera.
Najpierw, kwestja oryginalności. Widzimy, iż, w początkach twórczości, Molier nie silił się na oryginalność; przeciwnie; wciska się ona w jego dzieło sama, przy zewnętrznych zapożyczeniach. I tę beztroskę okaże Molier całe życie; gdy tego zażąda temat, stwarza rzecz zupełnie oryginalną — że tylko wspomnę drobiazgi jak Krytyka szkoły żon, Improwizacja w Wersalu etc., nie mówiąc o takich Pociesznych wykwintnisiach, lub o tych szczytach jego genjuszu jak Świętoszek lub Mizantrop —; to znów, w Don Juanie, w Amfitrjonie, zapożycza się bez ceremonji; w Skąpcu zeszywa niedbale najrozmaitsze cudze sceny, samą osnowę biorąc z Plauta.
Zaznaczmy tu, iż, w epoce w której tworzył Molier, pojęcia o tem co dziś nazywamy plagjatem były zupełnie odmienne niż dziś. Jak nie istniało prawo autorskie, tak nie istniała moralna własność literacka;
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/85
Ta strona została skorygowana.