miętnym sporom na tem tle, w które niepodobna mi tu bliżej wchodzić, położył koniec Brunetière, stwierdzając, że wielki pisarz, a poprawny pisarz, to są pojęcia, które bynajmniej nie zawsze się pokrywają, i że może w tej właśnie „niepoprawności“ tkwi tajemnica życia i siły danego stylu. Ani Corneille, ani Saint-Simon, ani Honorjusz Balzac nie byli poprawnymi pisarzami. Sarcey czyni tu jeszcze jedną uwagę: mianowicie, iż styl Moliera ma na celu zawsze recytację ze sceny, a nie lekturę: to, co może się zdawać ciężkie i martwe w lekturze, nabiera wyrazu na scenie, zwłaszcza w ustach tęgiego aktora i przy wrodzonej francuskiej wirtuozji wygłoszenia. Owa straszliwa „wyjaśniająca“ tyrada Maskaryla w piątym akcie Wartogłowa, była brawurową „arją“ wielkiego Coquelina.
Ostatecznie, powiedzmy: styl Moliera nie jest równy; ma swoje ustępy świetne i słabsze. I tu, jak wciąż u niego, pośpiech zawinił niejednemu zaniedbaniu. Czasem w tej samej sztuce np. w Skąpcu znajduje się najżywsza proza, obok ciężkiego i bladego języka np. pierwszej sceny. To samo w wierszu. Rzecz prosta, że te nierówności odbijają się i w przekładzie, gdyż jako tłómacz nigdy nie uważam za właściwe poprawiać autora.
Gdy mowa o stylu Moliera, pamiętajmy o jednym. Molier bardzo niewiele sztuk ogłaszał drukiem; może właśnie dlatego, że czuł, iż, oddając je do druku, trzebaby podjąć mozolną pracę oszlifowania i wykończenia, na co, w swem gorączkowem i szczelnie
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/89
Ta strona została skorygowana.