Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/102

Ta strona została przepisana.

Nie depcąc urodzenia swego obowiązków,
Me serce, twą ufnością ujęte, gotowo
Miłości twej dać w zakład przyrzeczenia słowo.
Lecz, niechaj książę teraz dobrze słuchać raczy:
Jeśli tak mało dla cię ta ofiara znaczy,
Iż zawahasz się, w nowej zazdrością wybuchu,
Poświęcić mi jad zwątpień co zlągł się w twym duchu,
Jeśli ci za ufności nie starczy ostoję
Ani krwi mej dostojność, ani słowo moje,
Jeśli niewiara owa, co w sercu twem gości,
Zażąda jawnych oznak mojej niewinności,
I zmusi mnie, bym dała świadectwo niezbite,
Żeś niesłusznie znieważył bezbronną kobietę,
Gotowam na to: wyrok twój będzie spełniony;
Lecz nic więcej nie żądaj już, książę, z mej strony,
Praw twych do mnie tem samem zrzekasz się na zawsze,
I gotowam tu złożyć przysięgi najkrwawsze,
Że, jakiebądź mi losy na ziemi pisane,
Raczej śmierć ponieść zdołam, niż twoją zostanę.
Otom ci nakreśliła jasno drogi obie:
Teraz możesz wybierać w którym chcesz sposobie.
DON GARCJA:
Wielkie nieba! czyż były na świecie przykłady
Tak chytrego podejścia i tak niecnej zdrady?
Wszystkie piekielnych kunsztów najczarniejsze złości
Czemże są wobec takiej szpetnej przewrotności?
Ha, czyż kto znalazł sposób, aby czyjeś serce
W straszliwszej, okrutniejszej pogrążyć rozterce?
Och, jak ty dobrze umiesz używać w potrzebie
Tej słabości bezmiernej, jaką mam dla ciebie;
Jak umiesz na swą korzyść zwracać czucie owo,
Co z twych zdradzieckich oczu wciąż czerpie moc nową!
Nie mając już wykrętów, zaczyna się sprzeczki,
W łaskawem przebaczeniu szuka się ucieczki.
Z swej udanej słodyczy ukułaś zabawkę,
By zająć mnie nią w chwili gdym wykrył twą sprawkę;