Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/193

Ta strona została przepisana.
PROLOG[1].
Scena przedstawia ogród ozdobiony licznemi posągami i wodotryskami.
NAJADA wynurza się z wód w konsze muszli:

By ujrzeć największego z królów w tej ustroni,
Wynurzyłam się oto z wod przejrzystej toni.
By go zabawić, trzebaż by ziemia i wody,
W nowych się dlań igraszkach ścigały w zawody?
Niech mówi, niech rozkaże usty wszechmocnemi:
Czyż on sam nie jest cudem widomym na ziemi?
Jego rządy, obfite w cudów wielość mnogą,
Czyż nowych dziwów blaskiem olśnić nas nie mogą?
Młody, roztropny, dzielny, dostojny, szczęśliwy,
Łagodny mimo hartu, władny, sprawiedliwy:
Dbać i o państwa dobro i o własną sławę,
Z szlachetnym trudem łączyć szlachetną zabawę,
Do słusznych celów umieć zdążać nienagannie,
Wszystko widzieć i słyszeć, działać bezustannie,
Kto to może, na wszystko waży się w swej dumie,
I niebo mu się samo przeciwić nie umie.
Te posągi ożywią się, gdy LUDWIK każe,
Te drzewa nucić będą w powabnym rozgwarze.
Mieszkanki pniów, dryjady, nimfy: oto ninie
LUDWIK wam rozkazuje; wychodźcie, boginie.

(Liczne Dryjady w towarzystwie Faunów i Satyrów wychodzą z drzew i posągów).

Nauczę was, jak swojej roli macie sprostać:
Porzućcie na chwil parę zwykłą waszą postać,
I stwórzmy widowisko wraz przed Nim najrzadsze,
Jak prawdziwi aktorzy w tym nowym teatrze.

  1. pióra Pellissona.