sny i świetny talent Racine’a. I twórczość Moliera nie pozostała nań bez wpływu; przeciwnie. Podobnie jak — w zakresie komedji „literackiej“ — daw na komedja heroiczna stanie się u Moliera komedją psychologiczną, tak u Racine’a, Corneillowska tragedja heroiczna zmieni się w tragedję nawskróś psychologiczną. I jestto, z pewnością, jedno z najciekawszych literacko zjawisk, ten związek między stanami duszy Fedry a Arnolfa, i ta paradoksalna linja, którą, poprzez Szkołę żon, dałoby się wyciągnąć między Fedrą a — Zazdrością Kocmołucha.
Z tego motywu dramatu w komedji wynika może, iż Molier, wymiótłszy z niej tyle konwencji, nie silił się naogół usunąć konwencjonalizmu rozwiązania. Rozwiązanie naturalne musiałoby być pesymistyczne, bolesne, i tego Molier nie chce: dlatego, w chwili gdy doprowadzi ludzką namiętność, ludzką złość, tak daleko jak daleko zajść może, woła nagle: hola! dość, zapuścić kurtynę. I ten sztuczny, sforsowany optymizm zakończeń posiada nieraz właśnie swój wcale ostry posmaczek. Szczególnie zakończenie Szkoły żon, tak fantazyjne że aż zakrawające na celową parodję, ujęte w szybkie i symetryczne dwuwiersze, bardzo jest miłe i zabawne.
Do jakiego stopnia Szkoła żon była, w swojej epoce, utworem realistycznym, trudno to, w pierwszej chwili, odczuć nam, których uderza raczej to co w niej zostało konwencjonalne. Ale z okrzyków oburzenia jakie w Krytyce Szkoły żon wywołują te rysy potocznego życia, to „ciastko ze śmietaną“, te „dzieci przez ucho“, te „bociany“, możemy ocenić jak bardzo raziły one narów myślowy współczesnych. Wogóle wszystkie te rysy, których Molier użył dla scharakteryzowania, wyodrębnienia swoich figur, spotkały się, przynajmniej u niechętnych i uprzedzonych sędziów, z niezrozumieniem i krytyką.
Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/242
Ta strona została przepisana.