Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/270

Ta strona została przepisana.
SCENA PIĄTA.
ARNOLF, ANUSIA, GRZELA, AGATKA.

ARNOLF:
Chodź, Anusiu.
Do Grzeli i Agatki:
Wy idźcie.



SCENA SZÓSTA.
ARNOLF, ANUSIA.

ARNOLF: Dzień mamy niczego.
ANUSIA: Bardzo ładny.
ARNOLF: Pogoda!
ANUSIA: Sliczna.
ARNOLF: Cóż nowego?
ANUSIA:
Kotek zdechł nam.
ARNOLF: Fakt smutny, ale nienajrzadszy;
Wszyscyśmy wszak śmiertelni; każdy siebie patrzy.
Cóż, kiedy byłem na wsi, deszcz tu padał dłużej?
ANUSIA: Nie.
ARNOLF: Czyś się nie nudziła w czasie mej podróży?
ANUSIA: Ja się nigdy nie nudzę.
ARNOLF: A jakże z robotą?
ANUSIA: Mam sześć koszul, a tutaj szósty czepek oto.
ARNOLF po chwili zamyślenia:
W świecie, droga Anusiu, to jest rzecz szczególna,
Jak chętka do obmowy wszystkim jest dziś wspólna:
Mówili mi sąsiedzi, że tu, pokryjomu,
Obcy człowiek u ciebie jakiś bywał w domu,
Żeś cierpiała obecność jego i rozmowę;
Lecz ja nie mogłem wierzyć w oszczerstwa takowe,
I chciałem się założyć, że to ludzką złością...
ANUSIA:
Niech się pan nie zakłada; przegra pan z pewnością.