Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/330

Ta strona została przepisana.


Podziękowanie Królowi Jegomości
Muzo, przerwij sen głęboki,
Mierzi mnie próżniactwo twoje:
Dziś rano, bez dalszej zwłoki,
Spiesz na królewskie pokoje;
Poco — wiemy to oboje.
Tego ci zgoła nie chwalę,
Iż cię zagrzewać trzeba w twym zapale,
By dank złożyć za króla łaskę osobliwą;
Lecz lepiej późno niż wcale,
Do Luwru zatem spiesz żywo,
Zanieść do stóp monarchy wdzięczność mą żarliwą.

Strzeż się jednak we własnej jawić tam postaci:
Nie wszyscy Muzę radziby widzieli;
Tam trzeba coś, co oczy uweseli,
Na tem nikt nigdy nie straci;
I lepsze znajdziesz tam przyjęcie zrana,
Gdy za markiza zjawisz się przybrana.
Wiesz, w czem markiza cały wdzięk się mieści,
Znasz jego stroju niezrównaną sztukę:
Kapelusik, na którym sterczy piór trzydzieści,
I na bezcenną wsadzony perukę;
Olbrzymi rabat, z wiatrem strojący igraszki,
A kaftan kusy, po paszki;
Ale polecam ci gorąco zwłaszcza
Wielki płaszcz, wstęgą odgięty na grzbiecie:
Wiadomą rzeczą jest przecie,
Iż, bez takowego płaszcza
Trudno poczesne znaleźć miejsce w świecie.
Strojny tym rynsztunkiem całym,
I w mody zbrojny polory,
W antykamerę wchodzisz krokiem śmiałym