Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/335

Ta strona została przepisana.
WSTĘP.

Powodzenie Szkoły żon przeszło wszystkie dotychczasowe tryumfy Moliera. Przez szereg miesięcy sztuka utrzymuje się na afiszu w Paryżu, nie licząc przedstawień komedji które trupa Moliera dawała w Wersalu i na magnackich dworach. Wszystko co patrzało na rzeczy nieuprzedzonem okiem, przyjęło z zachwytem tę komedję. Prosta publiczność poddawała się urokowi jej wesołości, prawdziwi znawcy zdawali sobie sprawę ile w niej jest nowych i płodnych dla teatru zdobyczy. Ale byli i tacy, którzy oglądali ten sukces z mniej zadowoloną twarzą. Istniało szczególnie kilka kategorji osób, które nie mogły go przełknąć, bądź dla osobistych animozji, bądź też dlatego, iż to co wnosił z sobą Molier było niejako zaprzeczeniem własnej ich istoty.
W pierwszym rzędzie, miał przeciw sobie wyktwintnisie, okrutnie draśnięte komedyjką pod tymże tytułem, a również nie znajdujące w Molierze tego wyszukania, które było dla nich nieodzownym warunkiem sztuki. Światek ten czuł, iż atmosfera którą wnosi Molier, atmosfera szczerego śmiechu, zdrowego rozsądku, życia, jest dian zabójcza. Dalej markizów, owych dudków dworskich również nieraz przezeń draśniętych: dla tych znowuż, rozmiłowanych w bezmyślnych kalamburach i turlupinadach, komizm Szkoły żon był o wiele za wysokiego typu. Dalej bigotów, uświadomionych może przez Wykwintni-