Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/379

Ta strona została przepisana.
WSTĘP.

Można się domyślić, ze replika Moliera dolała oliwy do ognia; posypały się komedyjki, broszury. De Visé, który już poprzednio ukąsił Moliera, napisał komedję, a raczej nudny djalog p. t. Zelinda, czyli prawdziwa krytyka Szkoły żon, przeznaczony do grania, ale, ostatecznie, nie grany, tylko ogłoszony drukiem. Boursault — o którym będzie mowa w tym utworze Moliera — napisał Portret malarza, czyli przeciw — krytyka Szkoły żon, również lichy pamflet, w formie wzorowany na Molierze. W utworze tym, obiegającym salony, znajdowały się jadowite strzały mierzące w domowe pożycie poety. Król, którego może bawiła ta wojna, zachęcił swego ulubieńca, aby jeszcze raz odpowiedział: Molier napisał Improwizację w Wersalu.
Tu, pomysłowość jego autorska znalazła nowe pole: Molier zbliża się tu do literatury — jak to dziś nazywamy — „kabaretowej“. Mięsza swobodnie komedję z życiem, wpada na pomysł, nieraz w ostatnim czasie podejmowany, aby pokazać kulisy teatru — widowisko zawsze tak łakome dla publiczności — aby pokazać siebie samego, wraz z całą trupą, niby podczas próby nowego utworu. Obrazek jest pełen życia; w paru słowach, Molier każdemu umie nadać właściwy charakter: on sam, zgorączkowany, czynny, czuć do jakiego stopnia jest duszą swej gromadki; Magdalena Béjart, dawna przyjaciółka, mająca śmiały