Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/403

Ta strona została przepisana.

gólna osoba z pani! Skoro czego chcesz, to już doprawdy całem twem jestestwem.
PANNA MOLIÈRE: „Ach, pani, przysięgam ci, iż nie masz najmniejszej przyczyny obawiać się światła dziennego. Cóż to za źli ludzie opowiadają że pani czegoś używa! Wierzaj mi, nie omieszkam prostować tego na każdym kroku.
PANNA DU PARC: „Och, ja nie wiem nawet, co to znaczy „używać czegoś“. Ale gdzież panie tak spieszą?
PANNA DE BRIE: „Pozwólcie panie, że wam użyczymy mimochodem najmilszej nowiny pod słońcem. Oto pan Lizydas przyniósł wiadomość, że napisano sztukę na Moliera i że nasi wielcy aktorzy[1] mają zamiar wystawić ją w swoim teatrze.
MOLIER: To prawda, chciano mi ją nawet przeczytać; to jakiś pan Br... Brou... Broussaut ją napisał.

DU CROISY: „Na afiszu widnieje pod nazwiskiem Boursault. Ale, jeśli mam państwu odsłonić całą tajemnice, rozmaite osoby przyłożyły rękę do tego dzieła, i stąd można pojąć, że budzi powszechne za interesowanie. Ponieważ wszyscy autorowie i aktorzy uważają Moliera za swego najstraszliwszego wroga, wszyscy podaliśmy sobie ręce, aby się mu przysłużyć. Każdy z nas przyczynił się paru dotknięciami pędzla do jego portretu. Jednakże nie zależało nam zgoła, aby ozdobić rzecz naszem nazwiskiem; zbyt wielką chwałą byłoby dlań legnąć w oczach świata pod wspólnym wysiłkiem całego Parnasu; aby przeto klęskę jego uczynić tem haniebniejszą, wyszukaliśmy umyślnie autora bez rozgłosu, i, jak to mówią, z pod ciemnej gwiazdy.

  1. Ironicznie: aktorzy z Pałacu Burgundzkiego.