Wpierzę ci, że masz dla mnie przychylności trochę,
Że wzbudziłem twą litość mym ogniem tak żywym,
I nad wszelką zasługę czuję się szczęśliwym.
Stało się; z mą zazdrością zrywam już na zawsze:
Zwyciężyły ją słowa twoje najłaskawsze;
Wyrok twój, pani, sercu mojemu zbyt drogi.
Na wieki mnie wyzwala z tyranji tak srogiej.
DONA ELWIRA:
Wiele przyrzekasz, książę; wierzaj, strach mnie bierze.
Czy zdołasz wytrwać w swoich uczuciach w tej mierze,
DON GARCJA:
Ach, pani, niechaj starczy za zakład mej wiary,
Że tobie złamać słowo zbyt godnem jest kary,
I że chęć, by posłusznym być swojej bogini,
I najcięższe wysiłki lekkiemi uczyni.
Niech odwróci odemnie niebo łask swych zdroje,
Niechaj mnie piorun zwali tu pod stopy twoje,
Lub — jeśli ci potrzebne straszliwsze zaklęcie —
Niechaj na wieki gniew twój ściga mnie zawzięcie,
Jeśli miłość ma, bodaj wśród najcięższej próby,
Odważy się niebacznie podeptać te śluby,
I jeśli w duszy mojej kiedykolwiek zgrzeszę...
ELIZA, PAŹ, który oddaje list donie Elwirze.
DONA ELWIRA:
Byłam już niespokojna; serdecznie się cieszę.
Niechaj goniec zaczeka.
ELIZA.
DONA ELWIRA cicho na stronie:
Czyliż wzrokiem swoim