Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom III.djvu/13

Ta strona została przepisana.
SCENA PIERWSZA.
SGANAREL mówi do osób, znajdujących się wewnątrz domu:

Wracam za chwilę. Proszę dobrze pilnować mieszkania: żeby mi wszystko szło w domu jak należy. Gdyby się ktoś zjawił z pieniędzmi dla mnie, posłać po mnie natychmiast do pana Geronima; gdyby zaś kto przyszedł upominać się o pieniądze, powiedzcie że wyjechałem i że cały dzień nie będzie mnie w domu.


SCENA DRUGA.
SGANAREL, GERONIMO.

GERONIMO usłyszawszy ostatnie słowa: Do kata! to mi roztropne zarządzenie!
SGANAREL: A, to pan, panie Geronimo. W samą porę się spotykamy; właśnie miałem iść do pana.
GERONIMO: Służę panu; o cóż idzie?
SGANAREL: Chciałem się panu zwierzyć z jednej sprawy która mi chodzi po głowie, i prosić abyś mi powiedział swoje zdanie.
GERONIMO: Bardzo chętnie; cieszę się niewymownie ze spotkania; możemy tu pomówić z sobą bez przeszkody.
SGANAREL: Słuchaj zatem. Chodzi o pewną wcale poważną propozycję, którą mi uczyniono; otóż, bezpieczniej jest człowiekowi nic nie postanawiać nie poradziwszy się przyjaciół.
GERONIMO: Zaszczyt mi sprawia to wyróżnienie. Zechciej sąsiad powiedzieć o co idzie.
SGANAREL: Ale, przedewszystkiem, zaklinam, abyś mnie nie zbywał grzecznościami i wyraził jak najszczerzej swój pogląd.