Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom III.djvu/18

Ta strona została przepisana.

SGANAREL: Zatem, do widzenia.
GERONIMO na stronie: Młoda Dorymena, córka imć Alkantora, z panem Sganarelem, który ma dopiero pięćdziesiąt trzy latek! O, cóż za śliczne małżeństwo, cóż za śliczne małżeństwo! Powtarza kilka razy, odchodząc.


SCENA TRZECIA.
SGANAREL sam:

To będzie z pewnością wyborne małżeństwo, bo wszędzie wzbudza samą radość: każdy, komu o niem wspomnę, wybucha wesołością. Doprawdy, czuję się najszczęśliwszym z ludzi.


SCENA CZWARTA.
DORYMENA, SGANAREL.

DORYMENA, w głębi, do lokajczyka który idzie za nią: Słuchaj, malcze, masz trzymać ogon jak należy i nie bawić się w żadne figle.
SGANAREL na stronie, spostrzegając Dorymenę: Idzie moja pani. Ach, czarująca istota! Co za wzięcie, postawa! Czy może być człowiek, któryby, na jej widok, nie doznawał świerzbiączki do małżeństwa? do Dorymeny: Dokąd idziesz, śliczny aniołku, droga przyszła małżonko przyszłego małżonka.
DORYMENA: Mam załatwić parę sprawunków.
SGANAREL: Zobaczysz, ślicznotko, jacy my będziemy szczęśliwi. Nie będziesz miała prawa niczego mi odmówić; będę mógł robić z tobą co mi się spodoba i nikt nie będzie się miał prawa gorszyć. Będziesz należeć do mnie od głowy do nóżek, będę panem wszystkiego: twoich błyszczących oczek, szelmoskiego noska, usteczek takich apetycznych, twojej ślicznej bródki, twoich okrągłych piersiątek, twojej...