Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom III.djvu/27

Ta strona została przepisana.

słowa, które jest najbardziej zrozumiałym ze wszystkich znaków.
SGANAREL wpycha doktora do jego domu i przytrzymuje drzwi, aby się nie mógł wydostać: Niechże cię djabli porwą!
PANKRACY wewnątrz: Tak, słowo jest animi index et speculum[1]. Ono jest tłómaczem serca, obrazem duszy. Wchodzi na okno i mówi dalej: Jestto zwierciadło, które przedstawia nam bezwiednie najskrytsze tajemnice naszej istoty; zatem, ponieważ obdarzony jesteś własnością rozumowania i mówienia równocześnie, cóż stoi na przeszkodzie, abyś posłużył się słowami w celu objawienia mi swej myśli?
SGANAREL: Toteż chcę właśnie, ale pan nie chcesz słuchać.
PANKRACY: Słucham cię; mów.
SGANAREL: Mówię zatem, panie doktorze, że...
PANKRACY: Ale, przedewszystkiem, bądź zwięzły.
SGANAREL: Będę.
PANKRACY: Unikaj rozwlekłości.
SGANAREL: Ech, panie...
PANKRACY: Zamknij swoje przemówienie w lakonicznym apoftegmacie.
SGANAREL: Chcę panu...
PANKRACY: Żadnej gadaniny, żadnych opisywań. Sganarel, ze złości że nie może mówić, zbiera kamienie, aby je potrzaskać na głowie doktora.

PANKRACY: No, cóż znowu, złościsz się, zamiast rzecz swoją przedstawić! Ech, widzę, że z pana jeszcze większy gbur, niż ten który chciał mi udowodnić, że trzeba mówić kształt kapelusza; wykażę ci, na każde wezwanie, przez racje poglądowe i rozumowe i przez argumenty in Barbara, że jesteś i będziesz

  1. „Wskazówką i zwierciadłem duszy“.