Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom III.djvu/37

Ta strona została przepisana.
SCENA PIĘTNASTA.
SGANAREL sam:

To człowiek rozsądniejszy niż myślałem; sądziłem, że trudniej przyjdzie się wywinąć. Słowo dają, kiedy się zastanowię, widzę że bardzo mądrze uczyniłem, wycofując się ze sprawy. Byłem bliski kroku, którego może długo musiałbym żałować.


SCENA SZESNASTA.
ALCYDAS, SGANAREL.

ALCYDAS mówi słodziutkim tonem: Panie, jestem pańskim najniższym sługą.
SGANAREL: Ja również pańskim z całego serca.
ALCYDAS zawsze tym samym tonem: Ojciec mi mówił, że pan pragnie zrzucić się ze słowa.
SGANAREL: Tak, panie, z wielkim żalem, ale...
ALCYDAS: Och, panie, niema nieszczęścia.
SGANAREL: Jestem bardzo zmartwiony, zapewniam pana, i pragnąłbym...
ALCYDAS: To nic nie znaczy, powtarzam. Podaje Sganarelowi dwie szpady: Zechciej pan wybrać, którą wolisz.
SGANAREL: Którą wolę?...
ALCYDAS: Do usług.
SGANAREL: Naco?
ALCYDAS: Ponieważ pan się wzbraniasz zaślubić siostrę, dawszy jej swoje słowo, sądzę, iż nie weźmiesz mi za złe małego zaproszenia, które oto mam zaszczyt przedłożyć.
SGANAREL: Jakto?
ALCYDAS: Kto inny narobiłby może hałasu i oburzałby się na pana; ale my jesteśmy ludzie, którzy załatwiają rzeczy po dobremu. Przychodzę panu