Nadchodzi narzeczona Sganarela. Powiada, iż jest niezmiernie szczęśliwa że wychodzi za niego, ponieważ, tym sposobem, wydobędzie się z pod władzy ojca i będzie miała zupełną swobodę; następnie, kreśli mu przyszłe pożycie, w sposób odsłaniający z naiwną otwartością duszę skończonej szelmy. Sganarel zostaje sam, niepomału zdumiony; skarży się, po tej rozmowie, na straszliwą ciężkość głowy i układa się w kącie aby się przespać. Wówczas, widzi we śnie kobietę, przedstawioną przez pannę Hilaire, która śpiewa co następuje:
W okrutnej grze miłości dbajcie bodaj o to,
By za cel jej mieć przedmiot strojny wdzięków plonem;
Niech przynajmniej powabne kajdany was gniotą,
I gdy wam ginąć trzeba, gińcie pięknym zgonem.
Jeźli nie czyste krasy zmamiło was złoto,
Nie dajcie się uwięzić w tem czuciu szalonem:
Niech przynajmniej powabne kajdany was gniotą,
I gdy wam ginąć trzeba, gińcie pięknym zgonem.
ZAZDROŚĆ .... Imć pan Dolivet.
ZGRYZOTY .... Imć panowie Saint-Andre i Desbrosses.
PODEJRZENIA ... Imć panowie De Lorge i Le Chantre.